na działę popracować, 1 raz po chorobie i na kacu, żal

na działkę z ojcem wypić piwo u sąsiada

bez napinki, nie miałem ochoty zapierdalać

po Łagiewnikach w poszukiwaniu kondycji, odświeżyłem tez znajomość z drążkiem, stoi takowy koło kortów 5x8 pełnych podciągnięć i miałem dość.,.. starzeje się i to kiepsko


ZMIANA ŁAŃCUCHA

w sobotę wypiłem a ponieważ lało więc wypiłem sporo bo myślałem ze i tak nie wyjdę na rower..no ale w trakcie dnia mi się zachciało, jak miałem wyjść to lunęło..no to zamontowałem nowe klocki w ojca rowerze, no to poszliśmy wypróbować no to znów lunęło potem tempem emeryta podjazdy w Łagiewnikach potem piwo potem znowu deszcz potem znowu piwo.....chuj z tą pogodą!!!!!!!!!!!!


a zapomniałem napisać... przyspieszenie jakby lepsze i podjazdy ciut lżej sie jedzie.. hub sound +250 punktów lansu:D

do Rosanowa na obiad ale najpierw do Ryszarda K. zobaczyć postęp składania kół:)
jutro będą gotowe nie napiszę ile ważą bo zlecą się tu koksy i zaczną marudzić że kloce:P

tak na prawdę wycieczka wyniosła 42 kilo ale średnia by się zjebała jakbym dodał ostatnie 3 kilosy:) najpierw z Tomaszem mega cieniasem wg ostatniego jego wpisu pojechaliśmy na rudę potem ja byłem umówiony na bronka, koks się przemógł wyszło 5 z kumplem, toteż nie dodam kilometrażu z czołgania sie pod klatkę w dzień pracujący:)

z Kingą( Karotti) Łukaszem(Pixon) Adamem(Cortez) i Tomaszem( Xanagaz vel megakoks) po asfaltach i gruntówkach lasach itp/.. poczekam aż któreś pyknie trasę wtedy napiszę parę słów

wstałem po południu, w nocy wypiłem niedużo a i tak jestem zjebany więc się starzeję to jedyne wytłumaczenie na rude i rudzka górę pojechałem nie pomogło dopiero parę piw wieczorem pomogło

pojechaliśmy z ojcem do Zgniłych Błot przez dawne zagłębie skarpetkowe czyli Rąbień aby wrócić przez Lutomiersk i Górkę Pabianicką. lajcik