ucieczka przed deszczem
rano do pracy, wychodząc z pracy wzbudziłem mieszane odczucia klientów (błotny potwór w garnku na łbie) a już grzmiało następnie do Łagiewnik gdzie zaczął się wyścig numer 1 z burzą zakończony na obiedzie i zimnym piwie na działce, gdzie przeczekałem burzę, ruszyłem potem do Grotnik gdzie wpakowałem się w błoto ale i tak dobrze zrobiłem bo ponoć po moim wyjeździe znów lunęło. Brudny jechałem sobie spokojnie przez Aleksa w Rąbieniu wiedziałem że nie jest dobrze widząc granat nieba i błyski nad Kanzasem (zakazane miasteczko:P) w Kanzasie na serio już posrany otworzyłem przepustnicę na 120% do Brusa następnie szybko do sklepu po piwo i na bazę i wtedy na serio lunęło jak to piszę, pod autem na parkingu leci strumień wody na oko sięga progu....ja pierdolę, dziś z fartem sie jechało:)
PS jak widać nie trzeba aż tak zapierdalać żeby ujść przed potopem:)
PS jak widać nie trzeba aż tak zapierdalać żeby ujść przed potopem:)
- DST 63.00km
- Teren 23.00km
- Czas 02:38
- VAVG 23.92km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Vlad The Impaler
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj